www.ladypasztet.com

2 Czer

HALO!

Jeśli ktoś z Was jest nadal zainteresowany śledzenie mojego bloga, to wpiszcie w swój czytnik adres http://www.ladypasztet.com i nadal będę z Wami :)

Pozdrawiam i zapraszam na http://www.ladypasztet.com

Już mnie tu nie ma!

21 Maj

Drogie, Drodzy, Czytelniczki, Czytelnicy, Komentatorki i Komentatorzy!

Wreszcie udało mi się przenieść bloga :)

Od wczoraj zapraszam na www.ladypasztet.com 

Czekam na Was!

5 kobiet, o których pewnie nie macie pojęcia (a tak naprawdę to 10)

14 Maj

Zapewne wszyscy dookoła mają już dość mojego marudzenia na temat braku czasu, ale mam wrażenie, że codziennie jest go coraz mniej. Trudno mi sobie wyobrazić, że ten czas dzieliłabym z kimś. Póki co sama się ze sobą nie wyrabiam.

Dzisiaj, spóźniona, cykliczna (choć często niestety nie tak cykliczna, jakbym chciała) notka z cyklu 5.

Najpierw wstęp: osoby, o których napiszę zaraz wystąpiły na Kongresie Kobiet. Nigdy wcześniej nie słyszałam o trzech z nich, chociaż jedną z tej czwórki kojarzę. Media rzadko o nich piszą, bo lepiej pisać o czymś innym i ciekawszym. Jeśli jest jednak coś, za co lubię różnego rodzaju imprezy, które inni pewnie uznaliby za stratę czasu, to za potencjał zaskoczenia. Otóż lubię być pozytywnie zaskakiwana. Tak było, kiedy z dziewczynami z którymi teraz byłyśmy w Warszawie na Kongresie, pojawiłyśmy się na konferencji Diversity Index, gdzie o projekcie Migam.pl opowiadali jego twórcy Przemek Kuśmierek oraz Sławek Łuczywek. Spadła mi wtedy szczęka, bo nie wiedziałam, że w ogóle istnieją tego typu inicjatywy oraz ludzie, je współtworzący. To właśnie takie „tracenie czasu” w terenie na różnych eventach uważam czasami, za najcenniejsze, bo to daje super zastrzyk energii i motywację do działania. Podobnego kopa dał mi ten panel, o którym będzie teraz.

Wbrew temu, co często mówią same organizatorki Kongresu Kobiet, dla większości kobiet z tzw. terenu, czyli z małych miast czy miast mniejszych niż Warszawa, a nawet ze wsi informacje o tym, że należy być pewną siebie, ambitną, realizować siebie zarówno w pracy jak i w domu i w ogóle wprowadzać partnerstwo w życie – to nie jest dla mnie ani dla moich koleżanek nowość. Trochę ziewamy, kiedy po raz kolejny ktoś opowiada o tym, jakie powinnyśmy być przebojowe. To my już jesteśmy, wielkie dzięki, jakby to powiedział Cezary Michalski – ośmielone.

O wiele bardziej interesujące, są spotkania z kobietami, do których powinni docierać dziennikarze i dziennikarki, a jednak nie docierają. Tak było we Wrocławiu podczas Dolnośląskiego Kongresu Kobiet, gdzie serca obecnych na sali porwała pani Barton i jej opowieść o początku biznesu. Teraz było w pewnym sensie podobnie. Na scenie siedziały kobiety, które naprawdę miały się czym pochwalić. Oto one.

Pierwsza od lewej:

1/ Profesorka Agnieszka Zalewska – naukowczyni, fizyczka od 1 stycznia 2013 jest przewodniczącą Rady CERN. Opowiadała spokojnie o swojej pasji, a z niewielkiego zeszytu odczytywała konkretne rady. Przede wszystkim angażowanie się w ambitne, międzynarodowe, różnorodne projekty. Elastyczność dla naukowczyń, które wychowują dzieci (halo, mamy XXI wiek i istnieje Skype). Ujęła nas swoim poczuciem humoru oraz wyznaniem, że w jej domu nikt nie faworyzował jej brata i że zapewne to pomogło jej osiągać cele. Mówiła o tym, żeby stawiać na kompetencje a nie na płeć. Nawet takiemu laikowi jak ja, mówi coś nazwa Europejska Organizacja Badań Jądrowych, tym bardziej jestem dumna, że profesorka Zalewska jest nie tylko pierwszą kobietą, ale pierwszą naukowczynią z tego regionu Europy na takim stanowisku.

2/ Doktorka Maria Siemionow – lekarka chirurgii, która wykonała czwarty na świecie i pierwszy w USA udany przeszczep twarzy u pacjentki, która została postrzelona. Podobało mi się to, jak mówiła o tym, że sukces to przede wszystkim ciężka praca i wiele lat cierpliwości. W czasach, kiedy oczekujemy, żeby wszystko przychodziło nagle, jest to wielka lekcja pokory – 20 lat pracy. Zapewne niełatwych i obfitujących w porażki. Miło jest słuchać osoby, która mówi o tym, że zapracowała na swój sukces, na swoje laboratorium i się w związku z tym nie kryguje. Opowiada o tym, jakie stworzyła zasady w swoim miejscu pracy i że póki co, tylko jedna osoba zrezygnowała ze stażu u niej. I był to mężczyzna.

3/ Grażyna Ginalska – jedna z czwórki kobiet, z zespołu które stworzyły sztuczną kość, specjalnie linkuję do wiki, żeby można było sobie zobaczyć ile jest o kobietach z tego zespołu. Hasło to „sztuczna kość”, a nazwiska naukowczyń i odkrywczyń nie zostały odrębnie podlinkowane. Spójrzcie teraz na hasło (moje ulubione!) Marcin Kydryński i porównajcie sobie jego wkład współczesny świat. Czy to nie mówi czegoś o naszym świecie? Pani Grażyna wspominała o tym, że mężczyźni, z którymi pracowała próbowali zagarnąć jej zasługi. Na pytanie z kim woli pracować odpowiedziała rezolutnie „Kobiety są pracowite… wolę pracować z kobietami, po pracują po prostu!”. Ostrzegała przed pauperyzacją, która grozi nauce, jeśli pojawi się w niej więcej kobiet, tak jak stało się z nauczycielstwem. Zostały tylko nauczycielki.

4/ Kamila Sidor – współzałożycielka i krzewicielka idei Geek Girls Carrots, czyli miejsca, gdzie wszystkie technologicznie zakręcona dziewczyny mogą znaleźć bratnie dusze i nauczyć się czegoś nowego. Nie tylko programowania, ale także współpracy w ramach networkingu. Na samym kongresie było widać, jak mało potrafimy w tym zakresie. Oddzielne grupki kobiet, które obdarzają się niby uśmiechem, ale nie nawiązują znajomości. Ciężko jest nam to zrobić, mnie także, chociaż uważa się mnie za osobę kontaktową. Podziwiam Kamilę za to, że się podjęła tego przedsięwzięcia i że przede wszystkim mówiła o społecznej sile takich projektów. Kibicuję!

5/ W tle jest nasza szóstka, chociaż jej nie widać, za to widać kongresowe balony. Nie chcę obsmarowywać moich koleżanek, bo pewnie nie chcą się afiszować na blogusiu, ale powiem Wam – świetne są to dziewczyny. Bardzo różne. Oj nie zawsze gładko idzie nam dyskusja. Ale jesteśmy zaangażowane, ciekawe, mamy swój głos. Chcemy się dowiadywać więcej i więcej, spotykać ciekawych ludzi. Zmieniać myślenie naszych środowisk. Czasami obrywamy chamskim tekstem. O kawiorowym feminizmie i mężach, którzy nam dają pieniądze, abyśmy się woziły po kongresach. Tego typu postulaty obnażają ich twórców. Dzieli nas trochę lat, ale ja tego nigdy nie czuję. To towarzyszki, z którymi bosko spędza się czas. Piąteczka dziewczyny, ściskam mocno!

Tym, którzy dobrnęli – serdecznie gratuluję. Już niedługo nowy layout bloga, będzie się lepiej czytać.